Czym jest zło? Najlepiej
kierować się takim pojęciem zła jakiego używali nasi dziadkowie, wtedy
wszystkie zasady są przejrzyste, czarne jest czarne, a białe jest białe. Ale
stosowanie w dzisiejszych czasach zasad z przed pół wieku jest bardzo
ryzykowne. Robiąc to jest się narażonym na kpinę ze strony rówieśników,
wykluczenie z ich grupy, odrzucenie i ogólną samotność.
Tutaj właśnie dochodzimy
do kwestii zwyciężania zła. Nie należy wypierać się swoich zasad ze względu na
grupę rówieśniczą. Wręcz przeciwnie, należy się do nich przyznawać, rozmawiać o
nich w grupie. Pewnie większość uzna to za coś dziwnego, albo nawet głupiego,
wyśmieje. Ale znajdzie się też parę osób, którym nasze słowa mogą zapaść w
pamięć, zmienić jej myślenie, potem nawet styl życia. Warto tak się poświęcić
dla innych i starać się im pomóc.
Skoro wiemy już czym
jest zło, przyszedł czas na bliższe poznanie słowa dobro. Oto jedna z
definicji: jedno z podstawowych
(pierwotnych) pojęć etycznych, utożsamiane z pojęciem bytu. W moralności dobro
określa poprawność (zgodność z normami moralnymi) czynów i zachowań człowieka. Już
sama definicja tego słowa jest bardziej skomplikowana od poprzedniej. Jak
nietrudno się domyślić zrozumienie sensu dobra jest dużo bardziej wymagające
niż zrozumienie sensu i
przesłania zła. Czynimy zło drugiemu żeby doprowadzić go do klęski, ale kiedy
oddajemy innym przysługi często nawet tego nie zauważają. Tak samo jest ze
wspomnieniami, częściej pamiętamy to co złe ze strony np. rodziców, niż całe to
dobro, ich opiekę roztaczaną nad nami od samego poczęcia.
Zrozumienie dobra jest
bardzo trudne, bo po co robić coś o czym i tak wszyscy zapomną prędzej czy później? Dobrzy ludzie, przecież giną
w dziejach świata i po kilkudziesięciu latach po ich śmierci już nikt o nich
nie pamięta. Jednak czynienie dobra przynosi wiele wartości pośmiertnych, że
się tak wyrażę. Każdy z nas młodych i tych nie najmłodszych ludzi XXI wieku może zostać
błogosławionym jak ks. Jerzy Popiełuszko, a nawet świętym – jak bliższy naszemu
pokoleniu Jan Paweł II. W taki sposób właśnie ochrania się dobrych ludzi od zapomnienia przez
kolejne pokolenia.
Przez cały ten czas
niejako podważam sens czynienia dobra innym ludziom, ale nie chcę żeby tak
było. Świat w całości złożony z ludzi takich jak Jan Paweł II czy ks. Jerzy
Popiełuszko byłby niebem, każdemu żyłoby się idealnie.