piątek, 26 marca 2010

(NIE) FIKCYJNY PAMIĘTNIK (NIE) ZBUNTOWANEJ NASTOLATKI

Drogi pamiętniczku!


Moje kontakty towarzyskie ograniczają się tylko i wyłącznie do pełnych niemego przekazu (odnośnie moich uczyć rzecz jasna) spojrzeń kierowanych do Oskara z 3i. Ach! Jaki nieczuły jest on na moje niewerbalne zaloty! Aby przypodobać mu się postanowiłam stosować wyczytaną z gazaty dietę sucharkową. Zamówiłam 4 paczki dietetycznych sucharków za 4,90 zł. Teraz myślę nad zmianą koloru włosów, ale o tym innym razem...
Bardzo zawiodłam się na mojej babci i w ramach buntu (ponieważ głodówki nie byłam w stanie przeżyć) zrezygnowałam z zajęć kółka haftowania dla zaawansowanych.
Wszystko zaczęło się on tragicznej śmierci mojego jedynego chomika, który odszedł za sprawą nadmiaru okazanej mu miłości Robala. Otóż mój kochany, dwuipółletni Robal chciał okazać swoją nieopisaną miłość do wszystkiego co rusza się i piszczy. Swoimi pulchnymi rączkami ścisłą Edwarda (bo tam miał na imię świętej pamięci zwierzak), który wydał z siebie przeciągły pisk, a następnie zamilkł na wieki.
Ogarnęła mnie rozpacz tak wielka, że porzuciłam niskokaloryczne sucharki o smaku papieru toaletowego na rzecz bitej śmietany i czekolady. Nawet myśl o Oskarze nie dawała mi pocieszenia w tych trudnych chwilach. Szczęściem w nieszczęściu był przyjazd Cioci Maryli, która zawsze była dla mnie wsparciem. Pokazałam jej martwe ciało mojego dawnego kompana oczekując łez współczucia oraz słów pocieszenia, ale zamiast tego usłyszałam:
- Na miłość boską, dziecko! Wyrzuć tego zdechłego szczura, zaczyna śmierdzieć!
Czy nikt już nie ma uczuć, szukam pocieszenia w telefonach zaufania i internetowych (darmowych) psychologach.

Żegnam Cię w wielkiej rozpaczy pamiętniczku:
Rysia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz