Anastazję zamknięto w wieży,
gdzie miała zostać, do czasu, aż nie zrozumie, co złego jest w jej zachowaniu i
nie będzie chciała tego zmienić. Usiadła na kamiennej podłodze i płakała,
bo dopiero zaczęła być choć trochę szczęśliwa, a już jej rodzice wszystko niszczą.
bo dopiero zaczęła być choć trochę szczęśliwa, a już jej rodzice wszystko niszczą.
Siedziała i płakała, sama
nie wiedziała jak długo. W pewnej chwili usłyszała znajome kumkanie przy uchu.
Poderwała się z podłogi i zaczęła się rozglądać. Zobaczyła, że na oknie siedzi
żabka. Te żabie oczy patrzące na nią w ten jeden jedyny sposób. Szybko
podbiegła, wzięła ukochaną w dłonie i znów pocałowała ją. Tak samo jak
poprzednim razem zjawiła się chmura pyłu, a jej miłość była w samym środku.
Jednak tym razem Anastazja nie bała się tak jak wcześniej, że Dianie coś może
się stać. Teraz była już spokojna. Chwilę później zjawiła się przed nią jej
ukochana. Po raz pierwszy miała ochotę ją pocałować. Nie wiedziała zupełnie co
się z nią dzieje. Dziewczyny przytuliły się, po czym złączył je pocałunek
prawdziwej miłości. Wiedziały, że już teraz żadna siła ich nie rozdzieli, żadne
przeciwności losu nie zmienią ich uczucia. Anastazja wiedziała już, co chce
powiedzieć swoim rodzicom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz