,,...I ujrzałem niebo w ogniu.
Posypało się
dwieście niematerialnych bytów, którym upadek
odebrał skrzydła...
... I ujrzałem ziemię.
Płonęła od
gniewu Upadłych..." - Tymi właśnie
słowami zaczyna się powieść L.H.Zelman ,,Tożsamość Anioła"
Przeczytanie książki zajęło mi dwa, niepełne dni. I z przykrością stwierdzam, że zmarnowałam czas... Książka
przewidywalna i w większości momentach po prostu nudna.
Fabuła za szybko się rozkręcała w czym wynikł problem
tego, iż pogubiłam się. Nie rozumiałam kilku wątków, ponieważ treść była niejasna.
Bardzo negatywnie, zaskakujący koniec. Jestem zawiedziona.
Doczytałam tą
książkę tylko, dlatego, że moim mottem życiowym jest ,,To co
zaczęłaś, w miarę
możliwości skończ". I gdyby nie to, to bym odłożyła książkę na półkę i
powiedziała jej ,,Do widzenia!" .
Ogólnie moim zdaniem autorka pisała tą książkę na szybko. Gdyby się
postarała na pewno by uszczęśliwiła wielu
czytelników.
Jak już
wspominałam temat fabuły był dobry do momentu kiedy Andrea nie stała się taka jak Azathra. Po tym było wszystko wymieszane.
Oceniam książkę na 3/10.
Umrzeć nie są w stanie ci, którzy są kochani.
Miłość to Nieśmiertelność~ Emily Dickinson,