Peter nie odezwał się nawet słowem,
kiedy wychodzili, podał im tylko rękę
na pożegnanie.
na pożegnanie.
W czasie drogi powrotnej do Londynu
Sherlock był bardzo radosny. Cały czas rozmawiał o czymś z doktorem, wspominali
stare zagadki, śmiali się, z czego Watson wywnioskował, że sprawa jest na
dobrej drodze do rozwiązania. A może już jest rozwiązana?
Kiedy weszli do mieszkania na Baker
Street, poczuli, jak bardzo są zziębnięci. Watson wyglądał jakby miał odmrożone
ręce, a Holmes miał czerwony nos i dłonie, których nie włożył do kieszeni
płaszcza. Od razu podano im gorącą herbatę.
Po kolacji doktor położył się i powoli zasypiał. Widział, a może bardziej słyszał, jeszcze tylko jak detektyw rozkłada swoje mapy. Zapewne poszukiwał na nich potwierdzenia swej teorii. - Uda mu się - pomyślał i zasnął.
Po kolacji doktor położył się i powoli zasypiał. Widział, a może bardziej słyszał, jeszcze tylko jak detektyw rozkłada swoje mapy. Zapewne poszukiwał na nich potwierdzenia swej teorii. - Uda mu się - pomyślał i zasnął.
Obudził go głośny wybuch śmiechu
Holmesa. Chwilę potem trzasnęły drzwi, co wyrwało go ze snu już zupełnie.
Spojrzał na zegar, było po dziesiątej wieczorem, gdzie znowu poniosło tego
Sherlocka? Co on wymyślił? Te pytania pozostaną
beż odpowiedzi w głowie Watsona, aż do rozwiązania zagadki. Doskonale o tym wiedział. Znalazł jeszcze trochę zimnego napoju na dnie dzbanka i wziął jakąś książkę z półki. Zdecydował, że zaczeka na przyjaciela, aż ten wróci do domu
i spróbuje z nim porozmawiać.
beż odpowiedzi w głowie Watsona, aż do rozwiązania zagadki. Doskonale o tym wiedział. Znalazł jeszcze trochę zimnego napoju na dnie dzbanka i wziął jakąś książkę z półki. Zdecydował, że zaczeka na przyjaciela, aż ten wróci do domu
i spróbuje z nim porozmawiać.
Około północy czytający doktor usłyszał
nadjeżdżającą dorożkę. - Pewnie Holmes - pomyślał. Zszedł na dół, żeby go
wpuścić, służąca już pewnie spała. Stanął przed drzwiami, gotów w każdej chwili
otworzyć, ale przygotowany też do ataku,
w razie jakiegoś niebezpieczeństwa. Sam nie wiedział, dlaczego czuł się zagrożony. W tym momencie usłyszał delikatne pukanie od drzwi. Otworzył i wtedy dopiero się uspokoił. Po drugiej stronie progu zobaczył wysoką i szczupłą sylwetkę przyjaciela. Kiedy ten przekroczył próg i zamknął za sobą drzwi, na jego twarzy malował się spokój i zmęczenie. Miał szeroki uśmiech – co zdarzało mu się rzadko.
w razie jakiegoś niebezpieczeństwa. Sam nie wiedział, dlaczego czuł się zagrożony. W tym momencie usłyszał delikatne pukanie od drzwi. Otworzył i wtedy dopiero się uspokoił. Po drugiej stronie progu zobaczył wysoką i szczupłą sylwetkę przyjaciela. Kiedy ten przekroczył próg i zamknął za sobą drzwi, na jego twarzy malował się spokój i zmęczenie. Miał szeroki uśmiech – co zdarzało mu się rzadko.
Weszli do pokoju i usiedli. Z oczu
przyjaciela doktor wyczytał, że sprawa jest już rozwiązana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz