niedziela, 24 marca 2013

Sherlock Holmes - odc. 7


Holmes z uśmiechem nacisnął spust, a Watson głośno wciągnął powietrze, jakby to miało w czymś pomóc. Dało się jednak tylko usłyszeć szczęk pistoletu
i nic więcej. Holmes celowo nie wprowadził naboju. Zostawił na chwilę przestraszonego oprawcę, który nagle stał się ofiarą, i zajął się rozwiązywaniem doktora. Potem razem wsadzili związanego na tył dorożki. Watson został z nim,
a Holmes stał się woźnicą. Złapał za lejce i pognał konie dokładnie w kierunku,
z którego przyjechali. Po drodze skręcili jednak w boczną dróżkę i przejechali obok białego domu Petera Blacka. Po około piętnastu minutach szaleńczej jazdy, konie zostały zatrzymane przez detektywa. Znaleźli się przy wejściu do cygańskiego obozu. Holmes otworzył drzwiczki dorożki i wyszarpał z niej związanego mężczyznę. Przystawił mu nadal nienaładowaną broń do skroni.
- Ojciec tego mężczyzny ma wyjść tu, na środek, ma mi się pokazać. – powiedział donośnym głosem Sherlock. – Już! Wychodź!
Z tłumu wyłonił się wysoki, dobrze zbudowany, ciemnoskóry Cygan, chociaż kolor skóry miał bardziej jak Murzyn.
- Rozejdźcie się wszyscy do siebie i nie ważcie się krzywdzić tych ludzi, bo pożałujecie! – krzyknął mężczyzna, a ciszej, podając rękę Holmesowi powiedział – Nazywam się Jovani. Jestem ojcem tego związanego młodzieńca. Jak mogę panu pomóc?
- Witam. Ja nazywam się Holmes. Watsonie, rozwiąż chłopaka. –
poprosił przyjaciela, by następnie rzec do Jovani’ego – może pan być spokojny, nic nie grozi ani panu, ani jemu. Chcę tylko dowiedzieć się, co pan zrobił ze swoją przyjaciółką Jeną Black, którą kazał pan swojemu synowi zabrać z Brenn i dlaczego zabił pan jej służącą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz